poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Lejdis en dżentelmen

W pierwszym poście wypada się przywitac, prawda? Rzucić jakąś wymyślną formułką, żeby ci wszyscy, którzy tu przypadkiem dziś trafią, zajrzeli i jutro. Problem w tym, że absolutnie nic nie przychodzi mi do głowy. Zawsze byłem dobry w rozpoczynaniu, gorzej jednak szło mi kontynuowanie, nie mówiąc już o kończeniu. Mówi się na to "słomiany zapał". Pewnie właśnie o to chodzi. Cóż, może skoro tym razem powitanie mi nie wyszło, reszta pójdzie już lepiej? We'll see. Pewnie ciekaw jesteś, szanowny czytelniku, czego się możesz spodziewać po moim blogu? Hm, ciężka sprawa. Pierwotnie miał to być blog profilowany. Albo film, albo muzyka, albo literatura, albo kwaśne wyziewy cynicznego umysłu... Stanęło chyba na drinku sporządzonym z wszystkich tych komponentów. Czy bedzie to drink dobry, cóż... Nie ja tutaj jestem od osądzania. Jeśli jednak ostatecznie uznam, że sporządziłem straszliwe gówno, rzucę tym w diabły. Tymczasem, witam serdecznie i zapraszam później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz